sobota, 20 grudnia 2014

Życie jak lodówka.

Nigdy nie chciałam pisać czegoś wielce mądrego. Wiem, że mimo wiedzy jaką posiadam wypowiadać się powinnam na niewiele tematów. Szerokie grono znajomych sprawia, że możemy posiadać wiele informacji na rzucony temat jak i posiadać ich znacznie mniej niż inni. Chyba ze jesteśmy alfą i omega to wiemy o wszystkim wszystko najlepiej i jesteśmy doskonałymi oratorami i grupowymi mędrcami. Dosłownie, jak jest potrzeba dyskusji raczej zajmuję pozycję biernego słuchacza, chyba, że okaże się, iż dyskusja obumiera bo uczestniczą w niej tylko dwie osoby (mówimy o sytuacji gdy takowa odbywa się w grupie).

Z czego się to bierze? Na pewno z niewiedzy. To ani grzech, ani ułomność. "Nie można być we wszystkim dobrym" - powtarzają mi od lat. Mam nadzieję, że jednak to nie jedyna odpowiedź na to pytanie. Co na przykład z zaufaniem? Jeśli ufam to się nie wstydzę, więc jeśli powiem coś głupiego i spotkam się z życzliwym odbiorem i nie mniej życzliwą pomocą to tym lepiej dla nas. Jesteśmy obdarowywani dobrem. Jednak sytuacje, z którymi przychodziło mi się spotykać często wyglądały inaczej. Fajnie jest sobie z kogoś zażartować, pośmiać, a może i wyśmiać nawet. Sama tak robię. Niestety. Ma się wtedy złudne wrażenie (samo)dowartościowania, zasada biegunów: jeden minus, drugi plus. W naszym życiu tyle rzeczy jest polarnych, że sami się tacy staliśmy. No bo bycie obojętnym to coś beznadziejnego. Żeby się naładować dodatnio ze stanu ujemnego, trzeba przejść przez stan rozładowania. Taka jest natura.

Stan rozładowania to dla mnie taki wewnętrzny rachunek sumienia, podsumowanie różnych życiowych etapów. Zajrzenie do lodówki. To skojarzenie bierze się z mojego dzisiejszego poranka. Wstanę, zrobię kilka niepotrzebnych rzeczy, a kiedy przypomni mi się, że od 15h nic nie jadłam poczłapię w stronę tego prądożercy. Czy w innych domach też tak jest, że wow pełna. Na pewno nie we wszystkich więc i tak muszę się bardzo cieszyć, że w moim domu nie ma takiego problemu, że w lodówce nic nie ma ale to odrębny temat. Lodówka pełna, jednak jak się tak przyjrzeć nic do zjedzenia nie ma. Tutaj piernik na dzisiejsze kolędowanie, tutaj zakwas do barszczu, tutaj ryba do przygotowania, tutaj trochę sera, jajka do czegośtam i tak okazuje się, że do zjedzenia jest mało.

Ile razy wydaje nam się, że nasze życie jest pełne a jak się dobrze przyjrzeć nic w nim wartościowego nie ma albo jest niewiele.

I tutaj pojawia się nadzieja :) Ponieważ, mimo że te wszystkie rzeczy teraz wydają się bezużyteczne, za kilka dni nabiorą znaczenia. 12 potraw na wigilijnym stole. O niektóre z nich trzeba zadbać, żeby przybrały właściwą formę. Tak jest też z tymi różnymi rzeczami w naszym życiu, które nam je zapełniają ale nic nie wnoszą. Na początku, każdą z tych rzeczy musimy rozpoznać, rozpakować, zorientować się jaka jest jej potrzeba. Potem ładnie zawinąć i schować. Wyjmować pojedynczo. Kończyć co się zaczęło. I potem mamy dwie opcje: poczekać, aż przyjdzie dobry czas na wykorzystanie tych rzeczy, albo zacząć je przygotowywać do czegoś wielkiego!

Można spojrzeć też na to z innej perspektywy. Jeśli czujesz w życiu pustkę, sprawdź ile rzeczy do przygotowania masz w swojej lodówce, które po konkretnych działaniach nabiorą pięknych kształtów.

Na koniec wszystko ma swój termin ważności, tylko lodówka się nie zmienia, co w sobie miała nie pamięta i to ją odróżnia od naszego życia. Wszystkie zapachy, które w nim są przenikają przez nie i kształtują je. Zbierajmy doświadczenia, trzymajmy się ludzi, którzy nas szanują i są wobec nas życzliwi. Robiąc porządek w "lodówce" myślę, że nie będzie się nam chciało upokarzać innych. Jak nie spróbujesz się nie dowiesz. Ja póki co na śniadanie zjadłam płatki, bo tak najłatwiej...

M.



Wczoraj oprócz zrealizowania wszystkich planów, kupiłam resztę prezentów, spotkałam się z przyjaciółkami i przyjaciółmi. Także 24h to wcale nie tak mało czasu :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz