czwartek, 18 grudnia 2014

Enfin.

Udało mi się w tym roku wysłać wszystkie kartki, zrobić zakupy prezentowe przed istnym szaleństwem i poczuć nudę przedświąteczną.

Wydawałoby się żyć nie umierać! Jednak w moim przypadku sytuacja ta bynajmniej nie pozwala mi czuć się jak ryba w wodzie.

Dzisiaj miałam mieć zajęcia, na które się nawet przygotowałam. Odwołano je, więc finalnie miałam prawie 16h żeby wypisać kartki, zapakować prezenty, pouczyć się i odkurzyć. Nie zapakowałam prezentów, muszę wstać o 3, żeby się jeszcze pouczyć. Beznadziejnie ten dzień przeżyłam. Bardzo nie lubię dezorganizacji. Natomiast jutro? Jutro mam tyle planów, że nie wiem na co mi siły nie starczy. Roraty, chemia, wizyta u Arcybiskupa, spektakl, łyżwy i rekolekcje w tym samym czasie (nie mam pojęcia na co iść).

Mam wrażenie, że z poczucia nudy marudzę bez powodu :D Świąteczne spotkania z przyjaciółmi zostawiłam na ostatnią chwilę, więc w poniedziałek mam trzy, we wtorek kolejne trzy... Szkoda tylko, że nikt nie chce się umówić na 9 rano :D Koszmar.

I właśnie na tym polega nasz największy błąd. Przed samymi Świętami waaaaariujemy. Niektórzy już na początku Grudnia, jednak to zależy od tego jak są oszczędni - pieniądze wydają długo - lub jak bogaci są - pieniędzy wydają dużo. Jedną i drugą grupę łączy fakt, że wydawanie pieniędzy zajmuje im dużo czasu. Czy na tym powinien polegać przedświąteczny czas? Nie przypadkiem na poświęcanie go naszym najbliższym? Przyjaciołom, rodzinie? Odpowiedź mam nadzieję jest prosta, jedyna poprawna i oczywista dla każdego z nas.

Z powodu całej tej "szopki" najbardziej cieszy mnie wizja zbliżających się Świąt. Niestety tym razem mam mniej czasu na spędzenie ich w rodzinnym gronie z powodu wyjazdu do Pragi jako wolontariusz, jednak właśnie dlatego te kilka dni przed chce poświęcić dla tych kochanych istot.

Szalone trio, samorządoweLove, "starzy" przyjaciele, gimnazjalne sherlockomaniaczki, single ballerinas, Jordanki i Jordany... jakbym mogła to najchętniej zaprosiłabym ich wszystkich do siebie i urządziła prawdziwą wigilię Wigilii :) mam nadzieję uczynić tak kiedyś w przyszłości, bo aktualny stan zamieszkania w pewnym sensie mi to uniemożliwia... jednak cieszę się, że mi się chce. Jakby mi się nie chciało starać, wyjść z domu i podejmować jakieś inne społeczne ruchy, oznaczałoby to, że nie ma we mnie miłości, którą powinnam obdarowywać innych. To jest sprawa indywidualna oczywiście, jednakże jestem przekonana, że u mnie właśnie na tym by to polegało, na marnowaniu. Strasznie nie mogę się doczekać zobaczenia tych twarzy! Wszyscy w rozjazdach, zajęci nauką, porządkowaniem nowego studenckiego życia. U mnie za wiele się nie zmieniło, więc tylko sobie siedzę i patrzę jak inni podejmują nowe wyzwania. Jak tylko mogę staram się ich wspierać, czy dobrym słowem czy modlitwą. Ufam, że im to pomaga :)

Apel na dziś. Jak musimy uczestniczyć w tym świątecznym galimatiasie, bo nie udało nam się inaczej czasu zorganizować, to trudno, ale zastanówmy się co musimy zrobić a co możemy odpuścić i poświęcić ten czas komuś, kto od dawna na nas czeka.

Nie gubmy głowy ani dobrego serca! Myślmy o innych! Przecież właśnie na tym polega Boże Narodzenie. Pan Bóg sobie o nas pomyślał i fakt, trudno było Mu osobiście zejść do nas (trudno w sensie, znalazł lepszy sposób, żeby pobudzić nasze serca) i "zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość". Może być coś piękniejszego? Na ziemi nie :) Chociaż jakby urząd wyrobił mi wszystkie zgubione dokumenty do wyjazdu (czyt. mają na to czas do 24.12 :o), to byłby najpiękniejszy prezent bo i tak "I won't even wish for snow". Albo może jakiś Anioł z tymi dokumentami się pojawi? Albo może chociaż pojęcie gdzie je posiałam... Nie gubcie głowy to moje życzenia dla wszystkich na ten szalony czas :)

Strasznie nie mogę doczekać się jutra! Ciekawe jak się potoczy, czy dzieciakom spodoba się spektakl, czy nie zasnę w autobusie i nie obudzę się na pętli, czy Arcybiskup zgodzi się na selfie xD szybko spać :)

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz