czwartek, 22 stycznia 2015

TV.

Jak wychowanie nakazuje o babciach i dziadkach w ich święto nie zapominamy. Korzystając ze sprzyjającej okazji posiadania wuuuuchty wolnego czasu postanowiłam swoich dziadków odwiedzić. Dzielące nas kilometry sprawiają, że widuję ich bardzo rzadko jak przystało na kochaną wnuczkę, więc bardzo się cieszyłam, że udało mi się ich odwiedzić. 

Pomijając wszystkie uroczystościowe sprawy mieliśmy okazję wspólnie usiąść przy telewizorze. Osobiście takowego nie posiadam, więc zawsze jest to jakaś forma atrakcji. Każdy pod tym określeniem może znaleźć inne definiujące ową "atrakcję" przymioty. Dla mnie opierają się one głównie na krytyce, szyderze i zabawie. 

Politycznym ekspertem nie jestem ale zdążyłam się przekonać, że kolejnym sportem narodowym Polaków są ekspertyzy. Jedną taką prowadzimy od 5lat i dalej nikt rzetelnie nie potrafi Rosjanom wejść w paradę i zrobić w ich papierach rabanu. Sprawa przykra, bo choć partia polityczna nie w 100% ta, to zdarza mi się ich niektóre poglądy popierać ale najbardziej współczuję im, że od tych wspomnianych już, 5lat robią z siebie dalej pośmiewisko. Nie wiem czy płacone jest politykom za wizyty w studiach telewizyjnych, jestem natomiast przekonana, że komunikacją publiczną na pewno do nich się nie udają. Ile telewizja zarobiła już na tych wywiadach? Gdyby nawet taka jedna minuta kosztowała 1gr, policzmy, że materiał trwa 2min. to mamy już 1zł 40gr. Razy 100 dni w roku 140zł. Razy 5 lat (pomijam nadwyżkę dni w roku 2010) = 700zł. Good job! A prawdopodobnie 1gr to to nie jest. Muszą duże kokosy płacić montażystom za montowanie tych monotonnych materiałów. Najbardziej szkoda mi jest tych ok 400 bliskich ofiar tej katastrofy, które muszą tą tragedię ciągle przeżywać. Jeśli już nie chcą, proponuje wyrzucić ten plastikowy, po poznańsku, szajs. Mój dziadek i tak uważa, że to był zamach więc o czym wy tu państwo chcecie dyskutować jeszcze. 

Kolejna wiadomość (powtórzona co najmniej 7 razy od 17-19:30 a dziadkowie kablówki nie mają) to informacja o nowym sprzęcie medycznym do walki z nowotworami. Jedyny taki w Polsce, nie niszczy nowych tkanek. Bajka! Dopiero o 19:30 usłyszałam wiadomość o szacowanej ilości leczonych ludzi w ciągu roku. Ok 700. Myślę, że Amerykanie, których posiadają takich 7 tyle leczą ludzi w ciągu tygodnia. Oczywiście nikt na dobry początek nie bierze pod uwagę problemów polskiego NFZ i nie szacuje jakiś cięć i innych takich i to są naprawdę optymistyczne prognozy. Czy możemy to porównać z wygraną w totka? Mam nadzieję, że tylko w perspektywie lepszego życia i odmienienia go na zawsze a nie możliwości wygranej i możliwości dotrwania do końca kolejki do tego cud-urządzenia. Propaganda górą!

Co tam jeszcze było? Aha. Oczywiście górnicy. Przykro mi słyszeć o tych ludziach siedzących pod ziemia, ale dzień po sama już z tych wiadomości nic nie pamiętam. Politycy? Sory moi mili ale ktoś chyba coś ukrywa i ciągnie za takie sznurki, żeby tego nie było widać. Na dodatek, wszyscy mówią takimi ogólnikami, że broń Panie Boże dopuszczać do tego prawników, bo jak oni coś będą w ich imieniu pisać to za 7lat znowu się spotkają, tylko że w sądzie wyniuchując luki prawne wynikające z tych ogólników. Amen.

Tak. Propaganda. Niedomówienia. Brak związku. Jako kompletny laik obserwujący polską scenę polityczną coraz bardziej wątpię w prawdziwość słów ludków w telewizji zapewniających mnie, że pragną mojego dobra. Najbardziej realistyczne były życzenia Pary Prezydenckiej z okazji Dnia Babci i Dnia Dziadka. Szkoda, że nie puścili w całości tylko jakiś urywek. To był jedyny promyk nadziei na szczerość w mediach.

Unikając komentarza, że media nie zawsze kłamią, szczerość moi mili to nie tylko udowadnianie prawdy na podstawie szantażu czy innych bardziej i mniej negatywnych prób zwyciężenia. Pozwalajmy dzieciom oglądać te brednie a następnie dziwmy się, że nam pyskują tak ja to robią dziennikarze, politycy, showmen'i i wszyscy inni. 

O jeszcze jeden poruszony wczoraj temat. Myślałam, że z mojego samochodu zrobię kabriolet tak bardzo chciało mi się krzyczeć i wrzałam ze złości. Podwyżki dla nauczycieli. O Matko Boska! Jeszcze czego!!! Niech ich ego wzrośnie, proszę bardzo! Wtedy wszyscy pokończą edukację w gimnazjum jako chamskie gbury. Nagrody? Popieram w 100 procentach. Ale proszę. Tylko dla tych, których klasa napisze maturę dużo powyżej średniej krajowej. Tak! całej gwardii nauczycieli dbającej o sukces tej klasy. Nauczyciele, chcecie się legitymować jakimiś podyplomówkami? Proszę państwa nie ukrywam, że większości z Was wierzę, że zrobiliście je ciężko pracując ale paru państwa kolegów czy też koleżanek mogło zapłacić za to cokolwiek, flaszki na wesele, może nawet pieniądze. Jak Polak chce to Polak potrafi, to powiedzenie nie wzięło się znikąd. Odezwała się w tej dyskusji nauczycielka angielskiego w gimnazjum, już jak się przedstawiła było mi jej żal. Kontynuowała o swojej ciężkiej pracy mówiąc o stresie jaki przeżywa. Tak to jest coś niewyobrażalnego. Proszę, pracuje pan w biurze 8h i mówi, że zamieniłby się pan na 4h - 5 lekcji - w szkole? Prosze przez te 4h chodzić w "tę i z powrotem" na odległości 4m ciągle coś deklamując. Proszę sobie nie wyobrażać bury w klasie, oszczędzę panu tych nerwów. LUDZIE! Wróćcie do szkoły na tydzień! Najlepiej koniec semestru i naprawdę sprawdźcie stan polskich szkół, zobaczycie, że ci nauczyciele w większości harują jak woły i rzadko kiedy jakiś uczeń im dziękuje. Najlepszym podziękowaniem są wyniki, ale nie takie zdobyte dzięki korkom tylko właśnie dzięki nauce tegoż to nauczyciela. Tym dawajcie podwyżki i jeszcze pomniki stawiajcie. Ale w domu wychowujcie te bachory, bo przecież każdy to człowiek. Do bycia nauczycielem nie zatrudnia się aniołów. Każdy owszem, powinien mieć powołanie, ale wymagać aby było to powołanie do świętości to trochę za wiele. Wiem jacy ludzie zostali w moim liceum. Niektórzy nauczyciele po prostu nie mają już siły. To, że oni wychowują te dzieciaki to pewniak. A ile z tych dzieciaków wraca do pustych domów bo rodzice jeszcze nie wrócili z pracy? Ile rodzice średnio poświęcają dzieciom czasu? Więcej niż pojedynczy nauczyciel? Możliwe, że tak. Jednak z pewnością to mniejszość. 

Tak się wzburzyłam, przez te dwa dni o te cholerne media. Idę się uczyć. Bo ileż można siedzieć w Internetach.

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz